Kto potrzebuje naszego wsparcia?

Pomoc dla Adasia Lepa

POMOŻMY ADASIOWI ZWYCIĘZYĆ CHOROBĘ

 

Chłopiec urodził się jako zdrowe dziecko. Jednak w październiku zdiagnozowano u niego ostrą białaczkę. O zdrowie i życie Adasia walczą teraz lekarze z Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie.

 

17 grudnia Adaś Lep z Siedlanowa skończył trzy latka. Na urodziny, które spędził w szpitalu, dostał ulubione samochodziki. Bawił się nimi z leżącą obok małą Alą, która w szpitalu przebywa już prawie rok. Przy łóżkach dzieci dzień i noc czuwają mamy, dla których szpitalna sala stała się drugim domem. Pani Małgosia, mama Adasia biegnie myślą do chwili, kiedy rozpoczęła się choroba chłopca. - W połowie września, podczas zabawy kolega uderzył Adasia samochodem w nóżkę. Najpierw zaczął utykać na jedną, a potem na drugą nogę, obie też zaczęły go boleć. Zaczął  tracić apetyt. To wszystko bardzo nas zaniepokoiło. Prześwietlenie nóżki nic nie wykazało, ale lekarz ortopeda skierował Adasia na badania krwi. Potem już wszystko potoczyło się szybko - u syna zdiagnozowano ostrą postać białaczki lipoblastycznej - wspomina kobieta. 14 października chłopiec trafił do Kliniki Hematologii, Onkologii i Traumatologii Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Przebywa tam do dziś.

 

64 doby chemioterapii

 

Mamie trudno mówić o wszystkim, co wiąże się z leczeniem chłopca: przetaczaniem krwi, pobieraniem płynu mózgowo-rdzeniowego, znieczuleniach, podawanych lekach na pobudzenie odporności. Przede wszystkim jest to chemioterapia. - W protokole są sześćdziesiąt cztery doby chemii, w chwili obecnej mojemu synkowi podano połowę - mówi Małgorzata Lep. - Jak sytuacja potoczy się dalej, tego nie wiemy, choć stan zdrowia Adasia powoli się poprawia. Jednak idzie to wszystko wolno - przyznaje pani Małgosia.

 

- Gdyby nie choroba Adasia, wykończylibyśmy powoli niewielki dom w Siedlanowie, skąd pochodzi mój mąż. Teraz mieszkamy w Ulanie, u moich rodziców. Jednak warunki mieszkaniowe są trudne - tłumaczy pani Małgorzata. - Mieszkamy w starym ponad stuletnim domu, niestety zagrzybionym, mimo że jest on ocieplony. Lekarz nie pozwoli Adasiowi przebywać w  pokoju, w którym pojawia się pleśń i grzyb - podkreśla mama. - Kiedy syn będzie mógł wrócić do domu musi mieć wręcz sterylne warunki w swoim pokoju - wyjaśnia.

 

Z pomocą przyszli sąsiedzi

 

Gdy rodzice dowiedzieli się, że Adaś jest chory na białaczkę, mieli dwa wyjścia. Albo wykończyć w miarę szybko dom, który był w tzw. stanie surowym albo wynająć i wyremontować mieszkanie. Ale nie mieli pieniędzy na nic poza leczeniem syna. Z pomocą przyszli więc sąsiedzi. - Zupełnie niespodziewanie dla nas zaczęli nam pomagać ludzie. Pierwsza z pomocą i organizacją zbiorek ruszyła pani sołtys wsi Ulan, potem w pomoc zaangażowali się mieszkańcy Siedlanowa, gdzie budujemy nasz dom. Otrzymaliśmy także wsparcie ze strony wójta gminy Ulan-Majorat Jarosława Koczkodaja oraz wójta gminy Radzyń - Wiesława Mazurka. Dzięki tej pomocy wykończenie domu staje się realne. Trudno mi wymienić wszystkich, którzy pospieszyli nam z pomocą. Takiej pomocy się nie spodziewaliśmy - mówi wzruszona. Po policzkach pani Małgorzaty płyną łzy. Los nie oszczędził jej samej. W 2008 r. u kobiety zdiagnozowano stwardnienie rozsiane i od tego czasu jest pod stałą opieką lekarską. Na wizyty i konsultacje przyjeżdża systematycznie do Lublina. - Urodziłam Adasia już będąc chora. Ciąża przebiegała jednak prawidłowo, a na dodatek spowolniła moją chorobę - tłumaczy.

 

Święta w szpitalu

 

Od trzech lat kobieta przebywa na rencie, prawdopodobnie do końca życia nie będzie już mogła podjąć pracy. Jej mąż Dariusz nie ma stałej pracy, pracuje dorywczo. Tymczasem Adaś, który z początkiem choroby przestał chodzić, od niedawna poddawany jest zabiegom rehabilitacyjnym i zaczyna powoli wstawać. Jednak wszystko wskazuje na to, że Święta Bożego Narodzenia spędzi z mamą w szpitalu. Będzie tu także ojciec, który do małego Adasia stara się przyjeżdżać często. W szpitalu chłopiec rozpocznie też nowy rok. Jaki będzie dla Adasia? Tego dziś jeszcze nie wie nikt.

 

Małgorzata Kołodziejczyk

 

Caritas Diecezji Siedleckiej otworzyła specjalne subkonto, na którym zbierane są środki na leczenie Adasia. Każdy, kto zechce wesprzeć chłopca, może wpłacić pieniądze na konto:

Caritas Diecezji Siedleckiej

 

Bank Spółdzielczy O/ Siedlce PL 21 9194 0007 0027 9318 2000 0260

z dopiskiem:  "34517 - Lep Adam"

 

 

***

 

Pomoc dla Adama Lepa

2017-11-06

Pomoc dla Adama Lepa

Zdjęcia: Archiwum prywatne Państwa Lepów

001
002
003
Adas Lep

 

Darowizna elektroniczna: "34517 - Lep Adam"




Minimalna kwota to 1 zł!

Kwota jest zbyt duża, aby przekazać ją poprzez płatności elektroniczne! Jeśli chcą Państwo tak hojnie wesprzeć działania Caritas prosimy o wpłatę na rachunek bankowy. Dziękujemy!

Wróć