Kto potrzebuje naszego wsparcia?

Pomoc dla rodziny Pawlaków

Państwo Yuliya i Paweł Pawlak mieszkają w Wiskach – wsi położonej w województwie lubelskim, w powiecie bialskim (gmina Tuczna). Mają dwie córeczki (Gloria – 4 lata, Emilia – roczek) i synka Samuela (3 lata). Spodziewają się kolejnego dziecka, które ma urodzić się we wrześniu. Ich problemem jest brak wody pitnej i choroba pana Pawła.

 

Przerwane studia

 

Pani Yuliya pochodzi z Białorusi. Ma maturę, skończyła technikum mleczarskie (technologia mleczna) i dotychczas pracowała. Studiowała też psychologię przedszkolno-wczesnoszkolną. Kiedy zaszła w ciążę, wzięła rok roczny urlop dziekański. – Dzwoniła do mnie pani dziekan, żebym wróciła na studia, ale powiedziałam, że jestem w drugiej ciąży i że trochę się to przedłuży. Postawiłam na rodzinę, bo bardzo kochamy dzieci. Studia nie wyszły, choć byłam prawie przed magisterką. Mogę wrócić na nie, ale na pierwszy rok. Tymczasem, w miejscu gdzie mieszkam, mogłaby zostać spedytorem, ponieważ potrzebują tu osób z dwoma językami, a ja mówię i po polsku, i po białorusku. Problemem jest to, że nie mam prawa jazdy. Trzeba byłoby dojeżdżać 40 km, a tu nawet autobusy nie jeżdżą. Skoro mąż nie może pracować, to urodzę dziecko i ja poszukam pracy  – mówi Y. Pawlak.

 

Szczęśliwe małżeństwo

 

Państwo Pawlak są małżeństwem od 5 lat. Rocznica będzie w kwietniu, a ślub był w dniu imienin kobiety. Przeprowadzili się od rodziców na „swoje”, bo uważają, że na „swoim” zawsze jest lepiej. Przez trzy lata mieszkali w drewnianym, starym domu w jednym pokoiku. Nie było tam w ogóle łazienki. Pani Yuliya sama grzała wodę, żeby wykąpać dzieci. – Było trudno, ale żeby coś mieć, trzeba jakoś sobie radzić. Wszystko co mamy, to dzięki mężowi, bo pracował i zarabiał dobrze. Praca jako kamieniarz jest bardzo trudna. Kiedy zachorował, okazało się, że nie da się tego wyleczyć, można tylko operować  – dodaje. Pomagają im rodzice ze strony żony. W obecnym domu rodzina ma łazienkę, kuchnię, salon i pokój, ale brakuje jej łóżek. Łóżeczko dla synka oddała im ich koleżanka. Sami śpią na materacu. – Podstawą życiową jest woda. Ja mogę spać na materacu. Chciałabym tylko umyć dzieci w czystej wodzie, dać picie i zrobić jedzenie – z tym jest bardzo trudno – mówi pani Yuliya. Z wody ze studni nie da się korzystać, ponieważ ona śmierdzi (w pewnym momencie zaczęła cuchnąć paliwem, okazało się, że kiedyś niedaleko była stacja paliw), a poziom wody jest bardzo niski. Dotychczas wszyscy, którzy nie mieli dostępu do rurociągu zrobili studnie głębinówki.

 

Marzenia, nadzieje i ciężka rzeczywistość

 

- Naszym marzeniem jest, aby dzieci były nadal zdrowe, bo to jest najważniejsze, oraz aby mężowi polepszyło się zdrowie po operacji i aby podjął pracę  – mówi p. Yuliya. Rodzinie ciężko jest z opałem, w tej chwili palą w kominku parkietem, który ktoś oddał, gdy remontował dom. – Można powiedzieć, że ten dom powstał ze śmieci. Mąż dostał stare płytki, porozdrabniał je i ułożył u siebie w piękne kwiaty. Parkiet, który ktoś chciał wyrzucić mąż oczyścił, przeszlifował, położył i pomalował u nas na podłodze. Ubrania mamy podarowane od innych ludzi. Zakupy robimy raz na miesiąc. Jeździmy po to do dużego marketu do Białej Podlaskiej. I może to jest właśnie lepiej, bo mniej się wydaje. Cukierki, lody i jogurty robię sama, są bez chemii. Tak samo bułki, pierogi - wszystko sama. Nawet pianki i żelki dla dzieci. Staram się odżywiać dzieci zdrowo. Jeśli chodzi o naszą rodzinę, to specjalnie daliśmy dzieciom imiona, aby coś one oznaczały. Ona [wskazuje na dziewczynkę pani Yuliya] jest Gloria, to znaczy „chwała”. Samuel to jest „Bóg usłyszał”, bo bardzo chcieliśmy drugiego dziecka, Emilia to „miła przez Boga”. Teraz będzie Szymon, tzn. „wysłuchany przez Boga”. Jesteśmy wierzącą rodziną – opowiada p. Yuliya.

 

Kosztowna operacja

 

- Mąż ma trudną sytuację zdrowotną. Ma stopień niepełnosprawności i czeka na operację kręgosłupa przewidzianą dopiero na 2018 rok. Ciężko mu podjąć pracę. Czasem nie ma siły żeby wstać z łóżka. Z zawodu jest kamieniarzem. Buduje domy, robi remonty, łazienki. To właśnie ta praca go wykończyła, bo wiele dźwigał, żeby zapewnić nam dobre warunki. Z powodów zdrowotnych musiał miesiąc leżeć, później musiał zwrócić się do lekarza neurologa, neurochirurga. Czekamy na jego operację, bo może ona nam pomoże. Mąż ma zwyrodnienia na kręgosłupie, powiększyły się i naciskają na kręgi. Można się ich pozbyć laserowo, ale bardzo dużo to kosztuje, nie mamy na to pieniędzy. Orientowaliśmy się co do ceny takiej operacji, koszt wynosi ok. 3,5-4tys. złotych. Czekamy zatem na operację bezpłatną, za kilka lat. Może wtedy polepszy się jego stan zdrowia – mówi Y. Pawlak. – Ze zwyrodnieniami kręgosłupa nie mogę powiedzieć, że czuję się dobrze. Powstałą tkankę można usunąć, ale zwyrodnień już nie. Lekarz nie daje dobrych rokowań, może ulżyć po operacji, ale powrotu do zdrowia raczej nie będzie. Posiadam umiejętności informatyczne, mógłbym w ten sposób pracować, ale nie mam na to żadnych dokumentów. Ciężko się ludziom żyje w Polsce, jeżeli się komuś noga powinie – mówi głowa rodziny, pan Paweł.

 

Potrzebna woda

 

Państwo Pawlak nie mają bieżącej zdatnej do picia wody. Ta, która jest ze studni jest czarna i śmierdzi. - Dzieci nie chcą myć nią rąk. Mówią: „mamo, woda śmierdzi”. A co dopiero się w niej wykąpać – dodaje p. Yuliya. Małżeństwo znalazło rozwiązanie tego problemu - studnię głębinową, której wykonanie będzie kosztować ok. 6 tys. zł.

 

Z OSTATNIEJ CHWILI

Państwu Pawlakom 12 listopada częściowo spalił się dom. Rodzina prosi o wsparcie finansowe. Konieczne jest położenie nowego dachu, aby nie dochodziło do dalszych strat (powodowanych m.in. przez deszcz). Państwo Pawlak mają malutkie dzieci. Ich syn Gabriel (ur. 25 września 2016 r.), Emilia, Samuel i Gloria czekają, aby powrócić do swojego domu. Małżeństwo, dzięki ofiarności darczyńców ma już studnię i wodę zdatną do picia.

 

 

 

Caritas Diecezji Siedleckiej otworzyła specjalne subkonto, na którym zbierane są środki na remont domu i założenie studni u Państwa Pawlaków. Każdy, kto zechce wesprzeć Państwa Pawlaków, może wpłacić pieniądze na konto:

 

 

Caritas Diecezji Siedleckiej Bank Spółdzielczy O/ Siedlce PL 21 9194 0007 0027 9318 2000 0260

z dopiskiem: "35415 - Pawlak Yuliya"

 

 

 

Darowizna elektroniczna: "35415 - Pawlak Yuliya"




Minimalna kwota to 1 zł!

Kwota jest zbyt duża, aby przekazać ją poprzez płatności elektroniczne! Jeśli chcą Państwo tak hojnie wesprzeć działania Caritas prosimy o wpłatę na rachunek bankowy. Dziękujemy!

Wróć